czwartek, 12 marca 2009

mydło mydlane ;)

zmontowałam malusie mydełka. nic szczególnego, na próbę właściwie, z nudy i nadmiaru różnych mydlanych resztek. skorzystałam z receptury wygrzebanej na jakimś forum, chociaż jak to ja, nie trzymałam się jej ściśle ;) i tak: masa rozpuszczać się nie chciała, po dłuższym gotowaniu i potraktowaniu mikrofalówka zaczęły się w niej ciągnąć jakby włókna i przestała chłonąć wodę. więc czym prędzej wyjęłam glutka i wsadziłam w silikonowe kostkarki do lodu. zastygały trzy godziny, dosychają od popołudnia, ale już widzę, że praktycznie są całe twarde. natomiast brak rozpuszczenia się zaowocował niedokładnym wypełnieniem form. serduszka są z minimalna ilością wody, może łyżka na dwie kostki mydła, puzle z większą ilością, przez co powierzchnia jest połyskująca i mniej chropowata. czy podoba mi się ta zabawa? hmm.. nie ujęła mnie, ale na pewno to fajny sposób na zrobienie maleństw dla gości czy też do ubikacji, gdzie cała duża kostka sie nie sprawdza ani dekoracyjnie ani użytkowo :) i tu szczególne podziękowania i uściski dla Połówki, która szczerze nie trawi moich szurniętych hobby, a nie dość, że mi wczoraj kupiła piankę kreatywną i trzy tusze w empiku :D , to jeszcze zapoczątkowała przerabianie mydła, bo jak wróciłam do domu po odwiezieniu dzieci do szkoły, Ona... właśnie ścierała mi mydło :D :* przy okazji, chyba już wiem, dlaczego nie zaleca się tarcia mydła na najdrobniejsze wiórki ;)

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie wyglądają te mydełka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega czadowe te mydełka są!!!!
    Żeby się rozpusciły, to trzeba na tarce wszystko zetrzeć - inaczej sie nie da, a i tak długo nie do wytrzymania :)

    No i ciekawe czy teraz przebrnę przez te rózne zabezpieczenia blogowe.....

    UHK

    OdpowiedzUsuń